wtorek, 8 października 2013

Epilog

Miesiąc później
Diana
    Harry pochylał się na gazetą i uważnie studiował tekst. Musiał mnie irytować i czytać tak strasznie wolno. Wstałam z kanapy i zabrałam mu gazetę. Mój ukochany jęknął niezadowolony.
-" Księżniczka Diana nie przestaje nas zaskakiwać. Dwa miesiące temu ukochana prawnuczka, królowej Anglii uciekła z przed ołtarza dla Edwarda Cullena, a niedawno ogłosiła swoje zaręczyny z sławnym piosenkarzem Harry'm Stylesem. Ślub co prawda odbędzie się dopiero w następnym roku. Para spodziewa się dziecka. Już za parę miesięcy rodzina królewska powiększy się nie tylko o chłopca, ale także o śliczną dziewczynkę. Księżniczka Diana spodziewa się córki. "
    Moja ręka powędrowała na mój już widoczny brzuszek Był to już piąty miesiąc. Harry, był strasznie nadopiekuńczy w stosunku do nas. Uśmiechnęłam się zadowolona, że ta cała afera pomału ucicha. Oparłam się o poduszki kanapy. Ból pleców nieco mnie wykańczał.
- I co kochanie, mówiłem że wszystko będzie w porządku- stwierdził Harry siadając obok mnie.
- Tak miałeś racje.- Jedna rzecz nie dawała mi spokoju.- Ale nie oświadczyłeś się tylko dlatego, że mój ojciec tego od ciebie wymagał.
- Takie decyzje to ja umiem podjąć sam bez pomocy twojego tatusia, kochanie.- Delikatnie musnął moje wargi.- To był tylko moja decyzja, a co wątpisz w moją miłość.
- Nie, tylko się głośno zastanawiam.
- To ty się lepiej nie zastanawiaj- stwierdził rozbawiony i jeszcze raz mnie pocałował.
- Całuj mnie tak dalej, a przepalą mi się wszystkie szare komórki- powiedziałam między pocałunkami.


Krótki i do bani wyszedł mi ten epilog, ale ostatnio pisanie słabo mi wychodzi więc musicie się zadowolić tym. Przepraszam was bardzo, i żegnam się moi kochanie. Pewnie coś tam jeszcze dla was napiszę.

sobota, 7 września 2013

Rozdział 12

Diana
Stałam ubrana w suknię ślubną. Przyszedł ten dzień. Do pokoju wszedł mój tata. Uśmiechnął się szeroko i mnie przytulił.
- Spakowałem twoje rzeczy- powiedział mi do ucha.- Wszystko załatwione. Musisz normalnie wsiąść do limuzyny. Załatwię wszystko z mamą.
- Dziękuję tata.
- Dla ciebie wszystko, chcę żebyś była szczęśliwa. Ty i mój wnuczek.- Cmoknął mnie w czoło. Było jak kiedyś, byłam jego córunią, a on moim tatusiem. Łzy zebrały mi się w oczach.- No nie płacz, bo i twój stary ojciec się rozpłacze.
- Tato nie jesteś stary.
Przytulił mnie, mam nadzieję że to nie był ostatni raz i wyszedł. Rozejrzałam się po pokoju, chciałam się z nim pożegnać. W sumie kochałam to miejsce. Ktoś przyszedł i oznajmił że mam schodzić. Otarłam łzy i zaczęłam powoli schodzić po schodach. Wszędzie była masa reporterów. Wsiadłam do czarnej limuzyny.
- To księżniczko gdzie jedziemy.- Z przedniego siedzenia odwrócił się do mnie wujek Harry.- Czeka na ciebie jeden książę i piosenkarz, którego wybierasz.
- Harry.- Nie było innego wyboru.
- Już się robi maleńka.
Najpierw jechaliśmy w stronę kościoła w którym miał się odbyć ślub, później wujek skręcił. Jechaliśmy uliczkami Londynu, po kilku chwilach sama nie wiedziałam gdzie jestem. Wujek zatrzymał się przed jakimś domem. Na pewno nie była to willa Harry'ego.
- Musisz się przebrać. Wiesz ta suknie naprawdę jest piękna, ale nie każdy chodzi w takich po mieście.
- Rozumiem wujku.- Wysiadłam z samochodu i szybko poszłam do domu. W środku czekał na mnie Harry. Rzuciłam mu się w ramiona.- Harry jesteś.
- Jestem kochanie.- Odsunął mnie od siebie na wyciągnięcie ręki. Świdrował mnie tymi swoimi zielonymi oczami.- Kocham cię.- Tyle powiedział zanim jego usta spotkały się z moimi.
Przebrałam się z sukni w jeansy i bluzę. Jak wyszłam z łazienki to w salonie siedzieli wujek i Harry. Przytuliłam się do tego pierwszego. Nie wiedziałam, kiedy się z nim zobaczę.
- Mała mam zamiar cię odwiedzać.- Zaśmiał się tuląc mnie do siebie.- A ty jeżeli ją skrzywdzisz to w Anglii nie będziesz bezpieczny.
- Wujku.
- Co wujku? Taka jest prawda ja i Will się z nim policzymy. Jedźcie już.- Pocałował mnie w głowę i razem z Harrym wyszliśmy z domu.
Parę dni później
Siedziałam na kanapie w domku za Londynem. Moja ucieczka sprzed ołtarza była głównym tematem reporterów. Oglądałam kolejny program.
- Diana przestań się katować.- Obok mnie pojawił się Harry.- Każdy ma prawo do miłości i szczęścia, nawet księżniczka.
- Jakim kosztem Harry? Oboje jesteśmy tutaj uwięzieni.
- Dla twojego bezpieczeństwa. Twojego i maleństwa.- Wypowiadając ostatnie słowo na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.- Niedługo wszystko się uspokoi i wrócimy. Jak na razie mamy małe wakacje.
Pochylił się nade mną i pocałował. Oplatając rękoma jego szyje powstrzymałam go od odsunięcia się. Całował mnie coraz zachłanniej, a jego ręce znalazły się pod moją koszulkę. Dotknął mojego ciążowego brzuszka, później jego dłonie znalazły się na moich piersiach.
- Przepraszam, że przeszkadzam.- Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni.
- Tata- powiedziałam szczęśliwa. Wstałam z kanapy i przytuliłam się do ojca.
- Dzień dobry proszę pana.
- Ktoś przyjechał ciebie odwiedzić.
W progu stała moja babcia. Zastanawiałam się czy czeka mnie reprymenda z jej strony. Odsunęłam się od ojca i niepewnie podeszłam do starszej kobiety.
- Diana, Diana- powiedziała kręcąc głową.- Tylko ty umiesz zrobić tyle zamieszania. Przynajmniej nie jest tak nudno.
- Nie gniewasz się?
- Jestem zła, bo mnie nie wtajemniczyliście. Martwiłam się o ciebie.
Nie ma to jak moja babcia.


No i napisałam kolejny. Po prostu mam dość, nic mi nie idzie. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Do następnego.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 11

Diana
Chodziłam wściekła po salonie. Nie przecież ja tego nie mogę zrobić. Najpierw spojrzałam na tatę, a później na mamę. To był jej głupi pomysł.
- Nie wyjdę za niego- powiedziałam dobitnie.- Nie ma szansy,  żebym to zrobiła.
- Było myśleć wcześniej zanim przespałaś się z byle kim.
- Nie wieżę, że ty to mówisz. Ty miałaś normalne życie, wyszłaś za tatę bo go kochałaś. Czemu ja nie mogę mieć tego życia? Dlaczego nie mogę być z kimś kogo kocham.
- To gdzie jest ten twój Harry? Nie odzywa się od dwóch miesięcy, a to że leżałaś w szpitalu wcale go nie zainteresowało.
- Zabroniliście mi się z nim kontaktować. Nie rozmawiałam z nim od miesięcy.- Spojrzałam oskarżycielsko na rodziców.- Wy mnie wcale nie kochacie.
- Diana co ty mówisz.- Do rozmowy wtrącił się tata.
- Gdyby tak było nigdy byście nie zmusili mnie do ślubu z kimś kogo nie kocham.
Ze łzami w oczach pobiegłam na górę. Leżałam na łóżku i przyglądałam się zdjęciu w mojej komórce. Taki wspaniały był tamten tydzień. Wszystkie skradzione chwile jakie przeżyłam z Harry'm. Do pokoju wszedł tata. Nie zdążyłam schować telefonu pod poduszkę. Wziął go ode mnie i przyjrzał się zdjęciu.
- Nigdy tak na prawdę nie widziałem cię szczęśliwej, tylko jak wracałaś od niego- powiedział siadając na łóżku.- Mama nie odpuści, ale jeżeli ten twój Harry cię kocha to wam pomogę.
- Na prawdę?
- Tak do naszej konspiracji dołączył się jeszcze wujek Harry.- Tata z czułością pogłaskał mnie po głowie.- Na razie dzielnie musisz znosić te wszystkie rzeczy.
- Dobrze tatusiu.
- Nie mówiłaś do mnie tak od wieków.- Mocno przytulił mnie do siebie.- Wiesz, że twoje życie się zmieni.
- Tak wiem.
- Od czasu do czasu będę chciał zobaczyć mojego wnuka, albo wnuczkę. Strasznie się pospieszyliście, ale to i tak fajnie.- Pochylił się i pocałował mnie w czoło.- Odpocznij, lekarz kazał ci dużo leżeć.
- Tak jest.- Zasalutowałam mu i wróciłam do poprzedniej czynności.
Dwa tygodnie później
W moja sypialnia zmieniła się w garderobę i pokój dla krawcowej. Jakby w pałacu nie było innych pomieszczeń. Wściekła na cały świat stałam na niskim stołku i ochrzaniałam obie krawcowe za kucie mnie szpileczkami. Ból był znośny, ale musiałam pokazać swoje niezadowolenie. Mama wszystkiemu się przyglądała.
- Wiecie, że ta sukienka za niedługo może być na mnie za ciasna?- zapytałam.
- Ślub będzie za dwa tygodnie- oznajmiła moje mama.
No tak jakiś tydzień temu Edward mi się oświadczył, pewnie na polecenie mojej kochanej mamy. W myślach błagałam tatę i wujka Harry'ego, żeby pospieszyli się z tym swoim planem. Teraz obaj gdzieś wyjechali. W końcu przymiarka sukni się skończyła. Nie mogłam na niczym się skupić. Siedziałam przy biurku kiedy zadzwonił mój telefon. Dostałam sms'a
"O wszystkim już wiem. Obiecuję, że zajmę się wami. Już nie długo będziemy razem. Kocham cię. Harry"
Czytałam tego sms'a, chyba z milion razy. Za każdym razem mój uśmiech robił się coraz większy.Szczęśliwa położyłam się na łóżku i chyba zasnęłam.


Ten taki krótki. Mam nadzieję, że się wam podobał. Mile widziane komentarze i do następnego.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 10

Diana
Szykowałam się na swój bal urodzinowy. Każdy nastolatek marzył o imprezie na osiemnastkę ja nie za bardzo. Spojrzałam na suknię w którą miałam się ubrać. Była piękna, ale mi się nie podobała. Włosy miałam już zaplecione w kok <klik>. Najpierw rozległo się pukanie, a po chwili do pokoju wszedł wujek Harry.
- Mam coś dla ciebie- powiedział.
 Tylko jemu zależało na moim szczęściu. Ostatnio za sprawą rodziców musiałam spotykać się z Edwardem. Był miły, ale to nie Harry i nie czułam do niego nic innego niż sympatii.
- Co takiego?- zapytałam.
Ukucnął i zza pleców wyjął małą włochatą kulkę.  Biały szczeniaczek podszedł do mnie. Spojrzałam na niego. Duże brązowe oczka, oklapnięte uszka i pulchniutkie łapki. Wzięłam go na ręce, a on polizał mnie po twarzy. Zaśmiałam się.
- Wujku on jest cudowny- powiedziałam drapiąc małego za uchem.- Rodzice pewnie się nie zgodzą.
- Załatwiłem to z nimi.- Posłał mi szeroki uśmiech.- Na balu też czeka cię niespodzianka. Nie zapomnij o masce.- Chciał już wyjść, ale się odwrócił i powiedział.- Przekażę Harry'emu, że podoba ci się prezent. Nazywa się Lizus. O rzeczach też nie zapomniał. Ktoś je tutaj zaraz przyniesie.
Wujek wyszedł, a ja usiadłam na łóżku. Lizus siedział na moich kolanach i lizał mnie po palcach. Już w lepszym nastroju zaczęłam się ubierać.  Założyłam sukienkę w kolorze pudrowego różu <klik>. Z aksamitnego pudełka wyjęłam srebrną maskę z ciemnoszarą wstążką <klik>.  Podeszłam do lustra i próbowałam ją zawiązać. Ktoś mnie wyręczył. Spojrzałam na swoje odbicie. Za sobą dostrzegłam kogoś ubranego w garnitur i z czarną maską. Widać było tylko brązowe loki i piękne zielone oczy.
- Harry- powiedziałam odwracając się w jego ramionach.
- Wszystkiego najlepszego kochana. - Pochylił się i delikatnie musną moje usta.
- Harry co tutaj robisz? Jak rodzice się dowiedzą to będzie kiepsko.
- Po pierwsze nie denerwuj się, po drugie mam zaproszenie od twojego wujka, po trzecie Louis stoi na straży. Mogę cię jeszcze raz pocałować?- zapytał, a ja pokiwałam twierdząco.
Jeszcze raz mnie pocałował, tylko, że tym razem zachłanniej. Oderwaliśmy się od siebie. Przytuliłam się do jego piersi. Dobrze było słyszeć bicie jego serca.
- Zaraz musimy iść- powiedział.
Nie chciałam się z nim rozstawać, ale do pokoju wszedł Louis i go zabrał. Czekałam na tatę, który miał zaprowadzić mnie na salę. Przyjmowałam życzenia od masy gości zupełnie dla mnie nie znanych. Podszedł do mnie Harry w masce i poprosił do tańca. Tańczenie z nim było magiczne.
- Chcę się pożegnać- powiedział.
- Do zobaczenia.
Chłopak zniknął na schodach, a ja smutna stałam na środku sali. Tak bardzo chciałabym, żeby wrócił. Zrobiłam krok do przodu. Przed oczami pojawiły mi się czarne plamki, w głowie mi dudniło. Świat zaczął wirować i po chwili nic nie było.
Obudziłam się w szpitalu. Na fotelu siedział mój tata. Wujek Harry spał na kanapie pod oknem. Nigdzie nie było mamy. Strasznie bolała mnie głowa. Mój tata zauważył, że się obudziłam.
- Hej kochanie.- Nadal byłam na niego zła.- Troszkę narozrabiałaś.- Zawsze tak mówił jak byłam mała. To tata zawsze najmniej krzyczał i miał najwięcej cierpliwości.
- Co takiego zrobiłam?
- Jesteś w ciąży.
W ciąży, to słowo dudniło po mojej głowie. Nadal nie docierało do mnie to co powiedział mi tata. Jednego byłam pewna, że to było dziecko Harry'ego. Do sali weszła mama. Była strasznie zdenerwowana.
- Jak mogłaś zrobić coś takiego!!- Tak krzyknęła, że obudziła wujka Harry'ego.
- Przestań na nią krzyczeć.- Tata zaczął mnie bronić.- Co się stało to się nie odstanie.


No i napisałam następny. Troszkę krótki mi wyszedł. Mam nadzieję, że się wam podobał. Mile widziane komentarze i do następnego.

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 9

Diana
Siedziałam u siebie w sypialni. Minęło dopiero kilka dni, a ja już tak bardzo za nimi tęskniłam, a najbardziej za Harry'm. Rodzice byli pochłonięci swoimi normalnymi zajęciami, żeby zobaczyć, że coś jest ze mną nie tak. Tylko wujek Harry uważnie mnie obserwował.  Do pokoju ktoś zapukał.
- Proszę- powiedziałam głosem wypranym z emocji.
- Mała co jest?- zapytał siadając obok mnie.- Aż tak bardzo za nim tęsknisz?- Pokiwałam twierdząco głową.- Coś się wymyśli.
- Co takiego?
- Coś wymyślę, żebyś mogła spotkać się z tym twoim Harry'm.
- Wujku naprawdę? Jesteś wspaniały.- Uwiesiłam się na jego szyji mocno przytulając.
- Bądź gotowa za pół godziny.
Harry
Nie miałem najmniejszej ochoty ruszać się z pokoju. Czy przez tak krótki czas można, aż tak bardzo kogoś pokochać. Z dołu dobiegły mnie jakieś śmiechy.
- Harry chodź na dół- krzyknął Louis.
Niechętnie wstałem z łóżka. Oniemiały patrzyłem na dziewczynę stojącą w salonie. Podbiegłem do niej i mocno przytuliłem. Była prawdziwa, nie żadnym snem. Zaciągnąłem się jej zapachem.
- Jak to?
- Wujek Harry- powiedziała.- Mamy parę godzin.
- To my się zmywamy.
Chłopacy jak najszybciej wyszli z domu. Patrzyłem w jej piękne oczy i nadal nie mogłem uwierzyć, że tutaj jest. Splotłem nasze palce i poprowadziłem na górę. Zaśmiała się cicho widząc gdzie ją prowadzę.
- Tylko jedno ci w głowie Harry.
- Ja wcale... No dobra przeszło mi przez myśl. Dla mnie wystarczy tylko to, że będę mógł cię trzymać w ramionach przez te parę godzin.
- Nie pocałujesz mnie ani raz?- zapytała smutna.
- Pocałuję cię tyle razy ile będziesz chciała.
- To dobrze.
Popchnęła mnie na łóżko i usiadła mi na kolanach. Całowała mnie. Odwzajemniałem każdy pocałunek. Przekręciłem się na łóżku, tak, że teraz ona była na dole. Drobnymi palcami dotykała mojej twarzy by po chwili zanurzyć je w moich włosach. Podniosła się lekko i powiedziała mi do ucha.
- Kochaj mnie.
- Zawsze i wszędzie.
Zachłannie pocałowałem ją w usta. Jej piękna sukienka wylądowała na podłodze tak jak mój t- shirt. Pocałunkami zjechałem do jej piersi. Odpiąłem jej koronkowy stanik. Oddychała płytko przez usta. Byłem zadowolony z tego, że doprowadziłem ją do takiego stanu. Poczułem jaj ciepłe dłonie na moim podbrzuszu. Chwilę później spodnie i moje bokserki leżały z resztą naszych ubrań. Jeną ręką przytrzymywałem jej dłonie nad głową, a drugą pieściłem jej kobiecość przez cienki materiał koronki. Wygięła się w moich ramionach.
- Harry proszę.
Nie byłem głuchy na jej prośby. Zdjąłem jej koronkowe majteczki i przez chwilę podziwiałem widok. Roztrzepane włosy, zarumienione policzki, czerwone usta i te piękne oczy wpatrzone we mnie. Dotknąłem językiem jej ust. Rozchyliła je wpuszczając mnie do środka. Drażniłem jej podniebienie walcząc z jej językiem. Powoli i delikatnie w nią wszedłem. Poczułem jak jej dłonie zaciskają się na moich barkach a paznokcie wbijają się w skórę. Był to przyjemny ból. Chwilę trwałem zanurzony w niej. Rozkoszując się tym, że w tej chwili jesteśmy jednością. Wycofałem się by po chwili wejść w nią głębiej i mocniej.  Zadrżała w moich ramionach. Doszedłem zaraz po niej.
Jedną ręką obejmowałem jej drobne ciało, a drugą głaskałem po głowie. Oczy miała przymknięte ale nie spała. Za chwilę będzie musiała wstać. Nie chciałem tego. Tak bardzo pragnąłem, żeby została. Poruszyła się w moich ramionach.
- Harry ja już muszę iść- powiedziała cicho.
- Wiem, ale nie chcę żebyś szła.
- Ja też nie chcę, ale muszę.
Wstała i zaczęła się ubierać. Poszedłem w jej ślady. Zapiąłem zamek jej sukienki. Spojrzała przez okno. Na zewnątrz stał już samochód jej wujka. Pocałowała mnie jeszcze raz i wyszła z sypialni. Patrzyłam jak wsiada do czarnego samochodu. Pomachała mi jeszcze i odjechała.
Sytuacja z dzisiejszego dnia powtórzyła się jeszcze kilka razy. Za każdym razem czułem, że dziewczyna oddala się ode mnie coraz bardziej.
Diana
Ćwiczyłam, ze swoim partnerem kiedy w jednym z luster zobaczyłam mamę. Minę miała poważną.
- Diano za chwilę widzę cię w salonie.
- Oczywiście tylko się przebiorę.
- Nie trzeba.
Poszłam za matką. Szykują się kłopoty. Nigdy nie mówiła do mnie takim tonem. Na jednej z drogich kanap siedział tata i wujek Harry. Gestem dłoni mama pokazała mi, że mam usiąść na fotelu. Spojrzałam na stół na którym leżały gazety. Nie byle jakie gazety. Na każdej z okładek byłam ja i Harry.
- Co to ma znaczyć? Myśleliśmy, że jesteś mądrą dziewczyną, że dobrze cię wychowaliśmy, a ty potajemnie spotykasz się z tym chłopakiem. Jesteś księżniczką, nie zapominaj o tym- powiedziała wzburzona mama.- A ty im pomagałeś. Dorośnij w końcu Harry.- Nawet wujkowi się dostało.
- Kocham tego chłopaka więc się z nim spotykałam.
- Miłość nie ma znaczenia. Nie masz prawa wyjść bez opieki z pałacu.
Spojrzałam na nią, widok przysłaniały mi łzy, które zebrały się mi w oczach.
- Nie ma znaczenia. Dobrze. Was też nie kocham. Nienawidzę was. Chcę normalnego życia. Nie tego wszystkiego. Nienawidzę mojego życia, nie chcę go.
Zostawiłam zaszokowanych rodziców i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Służba patrzyła na mnie z wyrzutem. Oni nie mieli prawa mnie oceniać. Nikt nie miał. Rzuciłam się na swoje łóżko płacząc.


Tutaj też wzięłam się za robotę. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze czekał na nowy rozdział. Bardzo, bardzo przepraszam, że tak długo czekaliście. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Mile widziane komentarze i do następnego.

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 8

Sobota
I nastał ten dzień. Dzień w którym musiałam wracać do swojego idealnego świata. Ubrana i gotowa zeszłam na dół ze swoimi rzeczami. Chłopaki siedzieli na kanapie i na mnie czekali.  Musiałam się z nimi pożegnać, bo zaraz miał przyjechać po mnie wujek.
-Chłopcy- zaczęłam- Jesteście dla mnie bardzo ważni. Przez ten krótki czas staliście się moimi przyjaciółmi. Ufam wam i zależy mi na was. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz tak normalnie- po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
Teraz musiałam porozmawiać z Harry'm. Nie wiem jak dam radę. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
-Przepraszam- wyszeptałam.
-Pamiętaj o mnie, o nas, o naszej miłości. Kocham cię Diano- na dowód swoich słów delikatnie mnie pocałował.
-Ja też cię kocham Harry.
Każdego z chłopaków uściskałam i zostałam odprowadzona przed dom, gdzie czekał samochód wujka. Ostatnie spojrzenie, pocałunek, łza i odjechałam. Deszcz zostawiał smugi na przyciemnionych szybach. Skupiona na obserwowaniu okna, nie interesowałam się rozmową, którą prowadził brat mojego taty przez telefon. Nic mnie nie obchodziło. W końcu dojechaliśmy pod pałac, wjeżdżając do ogrodów. Służba od razu przyszła na powitanie. Pomogli mi wysiąść i wprowadzili do "domu".
-Oh Diano- ma dużym korytarzu spotkałam moją mamę.
Przytuliła mnie całując we włosy. To samo zrobił tata.
-Źle się czujesz?- zapytał zaniepokojony.
-Nie tato, ale chciałabym się położyć. Czy mogę?
-Oczywiście- odparł.
Pokiwałam lekko głową i za moją "służącą" Margaret, która kochałam jak swoją ciocię, udałam się do swojej sypialni. Poprosiłam ją, aby zostawiła mnie samą i posłusznie wykonała polecenie. Weszłam do łazienki, rozebrałam się i wzięłam długą kąpiel. Zamykając oczy, przypominałam sobie dotyk Harry'ego na moim ciele. To jaki był delikatny, czuły, kochający. Dopiero co wyjechałam, a już za nim tęskniłam, a najgorsze było to, że nie mogłam z nim być. Gdy się trochę odprężyłam, założyłam dres i położyłam się na łóżku wpatrując w sufit.
Wieczór
Stukałam palcami w klawiaturę komputera pisząc referat na angielski. Musiałam mieć jakieś zajęcie, bo bym zwariowała. Do mojego pokoju ktoś cicho wszedł. Podniosłam głowę z nad laptopa i ujrzałam rudą czuprynę wujka Harry'ego.
-Co tam mała?- zapytał siadając obok.
-A nic- mruknęłam wzruszając ramionami.
-Yhym, zazwyczaj jestem bardziej wnikliwy, ale rodzice chcą ci coś oznajmić, więc chodź do salonu- poprosił.
Zdziwiona podniosłam się z łóżka i poszłam za nim. Dotarliśmy do dużego pomieszczenia, gdzie na kanapie siedziała mama z tatą. My usiedliśmy na przeciwko.
-Diano, chcieliśmy ci powiedzieć, że- zaczął mój ojciec.
-Że będziesz miała rodzeństwo- dokończyła mama.
~~~~*~~~~
Tak wiem DWA TYGODNIE MINĘŁO. Dzięki anonimie za przypomnienie. Dodaję rozdział pisany tylko przeze mnie. Przepraszam, jeżeli są błędy.

sobota, 13 kwietnia 2013

Od autorek

Chcę was poinformować, że zawieszamy bloga na dwa tygodnie. Mamy strasznie mało czasu na pisanie. Wiecie szkoła i to wszystko. Bardzo przepraszamy.

poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 7

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ
Spacerowaliśmy z Harry'm po parku nie odzywając się. Nie trzymaliśmy się za ręce, ale nasze ciała cały czas się o siebie ocierały. Rozmyślałam nad tym co będzie, kiedy wrócę do domu. Nie chciałam przecież rezygnować z przyjaźni z chłopakami, ale to była ciężka sprawa.
-Diano- usłyszałam zachrypnięty głos przy moim uchu, od którego miękły mi nogi.
-Tak?- spojrzałam na chłopaka i zatonęłam w jego zielonych oczach.
-Obiecaj mi coś- jęknął błagalnie- Obiecaj, że gdy wyjedziesz jeszcze się spotkamy.
-Nie wiem czy...
-Obiecaj!
-Obiecu...- nie dokończyłam, bo jednym ruchem przeciągnął mnie do siebie i pocałował.
To był czuły i głęboki pocałunek, ale musiałam na przerwać, gdy przypomniałam sobie, że ktoś może mnie rozpoznać.
-Nie tu- mruknęłam.
-Wracajmy- poprosił 19-latek. 
Zgodziłam się bez oporów. Weszliśmy do domu, ale nikogo nie było. Usiadłam na kanapie, a zaraz dołączył do mnie Harry. Objął mnie ramieniem, a twarz schował w moich włosach.
-Diano to się nie może tak skończyć. Nie możesz o mnie zapomnieć- szeptał.
-Spójrz na mnie- poprosiłam stanowczym tonem. Posłuchał- Nie mam zamiaru zapominać. O tobie. O nas. O tym co się dzieję, ale nie mogę ci powiedzieć co będzie dalej.
-Pocałuj mnie- powiedział nagle.
Nie kazałam mu dłużej czekać i złączyłam nasze usta. Ręce chłopaka odbywały wędrówkę po moich plecach. Mimo, że miałam na sobie gruby sweter, czułam jego dotyk. Wydaję mi się, że jęknęłam z przyjemności. Harry sprytnie zmienił pozycje i teraz leżałam na kanapie pod jego ciałem. Jego usta zjechały na moją szyję. Wplotłam palce w jego włosy i bawiłam się tymi uroczymi loczkami. W pewnym momencie ktoś głośno odchrząknął. Odskoczyliśmy od siebie w trybie natychmiastowym. Za sofą stał Louis z założonymi rękoma na klatce piersiowej.
-Wiedziałem, że nie można Was samych zostawić- pokręcił z dezaprobatą głowa.
Wymieniliśmy z Harry'm spojrzenia i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Louis, wyluzuj- skomentował Loczek i pociągnął mnie na górę.
Leżeliśmy na moim łóżku nie odzywając się. Każdy błądził myślami gdzie indziej. Podniosłam głowę i utkwiłam wzrok w mojego chłopaka. Zdałam sobie sprawę jak bardzo będę za nim tęsknić.
-Powiedz, że mnie kochasz- poprosiłam.
Harry spojrzał na mnie zaskoczony. Po chwili uśmiechnął się i wziął moją twarz w swoje dłonie.
-Diano, kocham cię- odpowiedział i zbliżył się do mnie, aby pocałować.
Całował długo i delikatnie. Stado motylków latało w moim brzuchu. Usiadłam na nim okrakiem, a on objął mnie w talii cały czas smakując moich ust.
-Dotykaj mnie- szepnęłam wprost do jego ucha.
Zaczęłam rozpinać jego koszulkę i powiem szczerzę, że drażniły mnie te jego guziczki. Nie które nawet został wyrwane. Miałam nadzieję, że nie będzie miał do mnie żalu. Zdjął ze mnie górną część ubrania, zsunął moje spodnie tak że eksponowałam się przed nim w samej bieliźnie.
-Jesteś piękna- ręką przejechał po moich żebrach schodząc znów do biodra.
To co później się działo to była istna rozkosz. Nie wiedziałam, że mężczyzna może być tak delikatny i czuły. On taki był. Starał się sprawić mi jak najmniej bólu i to mu wychodziło. Przeżyłam to. Przeżyłam swój pierwszy raz.
-Kocham cię- szepnęłam, gdy zasypiałam na jego nagim torsie.
~~~*~~~
Wybaczcie nam. Błaaagam. wiem , że długo nie 
dodawałyśmy rozdziału, ale musiałyśmy coś uzgodnić.
Teraz to opowiadanie będzie pisane bardziej przeze mnie( Skyfallgirl), 
ale z jakąś pomocą Klaudyś.
Rozdziały tutaj mogę być troszkę rzadziej ze względu, że
pewnie sama będę musiała je wymyślać.
Jednakże liczę, że nas nie opuścicie.
Jeszcze raz przepraszam.

sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 6

Wstałam dosyć późno, bo o 11. Wcześniej mi się to nie zdarzało. Byłam zła, że mnie nikt nie obudził, ale może chcieli abym się wyspała. Powoli wygrzebałam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Gdy tylko wróciłam do sypialni zaczęłam się ubierać. Wciągnęłam na siebie beżowe rurki i założyłam białą tunikę. Włosy jak zwykle spięłam wsuwkami. Gotowa zeszłam na dół. Ta sama sytuacja co zawsze. Chłopcy siedzieli w kuchni i jedli śniadanie. Warto dodać, że Louis z Zayn'em ledwo się trzymali. Zachichotałam pod nosem i się z nimi przywitałam.
Między mną, a Harry'm cały dzień panowała napięta sytuacja. Ewidentnie mnie unikał. W końcu nie wytrzymałam.
-Harry. Ty. Ja. Na. Dwór. Już!- krzyknęłam i sama wyszłam na zewnątrz.
Po chwili dołączył do mnie przyjaciel. Musiało trochę potrwać zanim się uspokoiłam.
http://gallerycelebs.com/wp-content/uploads/2012/11/Kristen-Stewart_17.jpg-Możesz mi powiedzieć do cholery co z tobą?!- warknęłam. A jednak się nie uspokoiłam- pomyślałam.
-No...ja...yy- zaciął się i nie wiedział co powiedzieć.
-No co pocałowałeś mnie i co? Coś mi się stało?
-Nie wiem. Może jesteś zła?
-Tak teraz jestem, bo mnie wkurzyłaś, ale wcześniej....wcześniej się cieszyłam- wyznałam.
Spojrzał na mnie nie pewnie i ruszył w moją stronę. Delikatnie ujął mój podbródek i wpił się w moje usta. Czułam jakbym nie stała na ziemi. Co prawda to wczoraj przeżyłam swój pierwszy pocałunek, ale ten był o niebo lepszy. Otworzyłam oczy, a on wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi. Czułam się cudownie. Przywarłam do niego całym ciałem i napawałam się zapachem jego perfum. Czy to była miłość? Nie wiem. Być może zauroczenie. Chłopak wziął mnie za rękę i ruszyliśmy z powrotem do domu. Pomógł mi zdjąć kurtkę, ściągnęłam buty i pobiegłam na górę, bo zaczął dzwonić mi telefon. Spojrzałam na ekran i niespodziewanie przez moje ciało przeszedł dreszcz. No bo żeby bać się własnej mamy? Aby dłużej nie czekać odebrałam.
-Halo?
-Cześć kochanie, chciałam zapytać czy wszystko dobrze?- usłyszałam ten aksamitny głos, którego mi brakowało.
-Tak, mamo wszystko jest w porządku. Nie długo wracam- odpowiedziałam przełykając nerwowo ślinę.
-Stęskniłam się za tobą- powiedziała.
-Ja też- przyznałam.
-Kocham cię. Papa.
-Papa- i się rozłączyła.
Chciałam zejść na dół, ale znów usłyszałam dzwonek mojej komórki. Tym razem wujek Harry.
-Co tam?- zapytałam jak tylko nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Nic mała. Diano chciałem ci powiedzieć, że  w sobotę po ciebie przyjadę.
-Dobrze- uśmiechnęłam się sama do siebie.
-No to pa. Buźka, trzymaj się- rzucił jeszcze do słuchawki i połączenie zostało przerwane.
Niby książę, a się tak nie zachowuje- zaśmiałam się sama na tą myśl. Przeczesałam włosy i zeszłam na parter.
-O Diano dobrze, że jesteś- ktoś objął mnie ramieniem, a był to Louis- Zaraz zbieramy się na koncert. Pojedziesz z nami.
-Dobrze, ale Lou mogą mnie poznać- powiedziałam zmartwiona.
-Eh no tak- podrapał się po głowie, ale zaraz wpadł na jakiś "wspaniały" pomysł- Wiem. Jakoś cię przebierzemy! Nie możesz wyglądać tak elegancko- zaczął mnie lustrować wzrokiem co było trochę krępujące- Założysz fullcap'a, rurki i jakiś T-shirt.
-No dobrze- zgodziłam się.
Nie lubiłam ot tak zmieniać swojego stylu do którego byłam przyzwyczajona. Tylko skąd ja wezmę tego fullcap'a?- zapytałam się w myśli.
-Zayn ci pożyczy- odpowiedział Niall.
Spojrzałam na niego jak na wariata. Czy on mi czyta w myślach?
-No co? Zapytałaś to ci odpowiedziałem- wzruszył obojętnie ramionami.
-To ja o coś pytałam?- spojrzałam na resztę chłopaków, a oni pokiwali głowami.
Dooobra to było dziwne. Harry wziął mnie za rękę i poszliśmy do mojej sypialny. Wyciągnął z szafy odpowiednie ubrania i poprosił, aby się w je przebrała. Tak też zrobiłam. Włosy zostawiłam rozpuszczane. Wyszłam z łazienki z powrotem do pokoju.
-Pięknie jak zwykle- skomentował Harry.
-Dziękuję- mruknęłam czując jak się rumienie.
Chłopak podszedł do mnie i jeden z kosmyków włosów ogarnął i założył delikatnie za moje ucho. Uśmiechnęłam się cmoknęłam go w policzek. Razem zeszliśmy na dół. Pod willą stali już samochody z ochroniarzami. Całą szóstką wsiedliśmy do jednego z nich. Czułam się trochę zestresowana. Sama nie wiem czym. Przecież nie występowałam. Ale jednak. Pod halą przy której się zatrzymaliśmy stały tysiące ludzi. Krzyczeli, piszczeli, a ja byłam pod wrażeniem. Każdy gest wykonany przez chłopaków w ich kierunku prawdopodobnie spełniał ich marzenia. Szłam za nimi spuszczając na wszelki wypadek głowę w dół. Dłoń Harre'go mocno ściskała moją kościstą dłoń. W końcu weszliśmy do budynku, gdzie skierowano nas do specjalnego pomieszczenia. Tam moi przyjaciel  zostali przygotowywani do koncertu. Malowani, ubierani no i jeszcze te rzeczy związane z elektroniką.
-Gotowi?- dobiegł nas niski, męski głos, który rozległ się w pomieszczeniu.
-Tak- odparł za wszystkich Liam.
-Powodzenia- powiedziałam przytulając każdego z nich.
-Dzięki!
Stałam za kulisami i tak na prawdę świetnie się bawiłam. To był mój pierwszy w życiu koncert. Teraz mogłam powiedzieć tak:
Pierwsza impreza-zaliczona
Pierwszy pocałunek-zaliczony
Pierwszy koncert-zaliczony
Czy czekało mnie coś więcej? Pewnie tak. Mój pierwszy raz... Odgoniłam od siebie te myśli i znów zaczęłam tańczyć. Gdy wróciliśmy do domu chłopcy wymęczeni od razu polegli w swoich pokojach. Ja wzięłam prysznic, zjadłam małą kolację i dopiero się położyłam. Kolejny nie zapomniany dzień.
~~~~*~~~~
Witam Was z 6 rozdziałem.
Widzę, że opowiadanie się podoba
i bardzo dobrze. Tym razem rozdział
pisałam sama, ale mam nadzieję, że jednak
się podoba. Mam pytanie
czy chciałybyście może taką zakładką Pytania do bohaterów??
No napiszcie co o tym sądzicie.
Czekamy na komentarze.
Sky fall girl

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 5

Diana
Weszliśmy do klubu, chłopcy pociągnęli mnie w stronę stolika w rogu. Usiadłam między Liamem a Zaynem. Głośna muzyka wydobywała się z głośników.
- Co pijecie?- zapytał Louis.
Chłopacy po kolei mówili mu jaki alkohol piją, ja zamówiłam sobie soczek tak jak Liam i Harry. W spokoju wpiłam swój sok śmiejąc się z żartów Louisa. Z nim nudzić się nie dało. Loczek wyciągną mnie na parkiet. Po kilku przetańczonych kawałkach wróciłam na swoje miejsce, aby czegoś się napić. Chwilę później znowu szaleliśmy na parkiecie.  Były wolne i szybkie kawałki. Bawiłam się jak nigdy. Zmęczona chciałam wrócić na miejsce kiedy puścili muzykę do tango. Harry złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie. Niby doskonale znałam każdy krok, ale taniec z nim był czymś niespodziewanym, wyjątkowym. Wszyscy zeszli z parkietu zostawiając go całego dla nas. Z uśmiechem wykonywałam każdy krok.  Z wielkim smutkiem wykonałam ostatni krok. Harry pochylił się nade mną i nasze usta praktycznie by się spotkały w pocałunku gdyby nie Louis.
- Wow, to było niesamowite. Harry nie wiedziałem że tak wspaniale tańczysz.- Lou paplał coś jeszcze, ale wcale go nie słuchałam, zeszłam z parkietu i do końca wypiłam swój soczek.
Resztę imprezy spędziłam przeważnie siedząc na kanapie. Co raz, któryś z chłopaków wyciągał mnie na parkiet. Najwięcej przetańczyłam z Harrym, który po naszym tangu stał się strasznie milczący. Popijałam swój sok. Kiedy chłopcy byli już tak pijani, że pewnie sami nie dostali by się do domu Liam zarządził, że wracamy. Jakoś udało nam się wpakować ich do samochodu.  Pomogłam zaprowadzić ich do swoich pokoi. Kiedy Niall, którego miałam zaprowadzić smacznie spał w swoim łóżku poszłam do swojego pokoju. Rozebrałam się z ciuchów i poszłam pod prysznic. Odświeżona i przebrana w piżamę wyszłam z łazienki. Na moim łóżku siedział Harry.
- Coś się stało?- zapytałam siadając obok niego.
- Nie, chciałem tylko powiedzieć, że bardzo fajnie się z tobą tańczy.- odpowiedział na moje pytanie uśmiechając się przy tym.
Odwzajemniałam ten gest, tylko, że u mnie nie w policzkach nie pojawiły się urocze dołeczki jak u niego. Zatopiłam się w jego zielonych oczach. Przybliżaliśmy się do siebie coraz bardziej, nasze oddechy się mieszały a nosy stykał. Dotkną dłonią mojego policzka. Poczułam jego miękkie wargi no swoich. Odwzajemniłam pocałunek, który robił się coraz bardziej zachłanny. Oderwaliśmy się od siebie.
- Przepraszam, nie powinnam.- wydukałam wstając z łóżka.
- To ja przepraszam.- Harry też wstał.
 Spojrzał na mnie i wyszedł z mojego pokoju. Stałam zaszokowana ciągle w tym samym miejscu. Na ustach ciągle czułam smak ust Harrego, delikatny dotyk jego rąk.
______________________________________________________________
Wiem, wiem krótki i możecie na mnie krzyczeć i tylko na mnie. Dałam plamę, ale mam nadzieję że się wam spodoba. Mile widziane komentarze.  Klaudyś.
PS. Razem z Alusią chciałabym was zaprosić na naszego nowego bloga Uprowadzone i mamy szczerą nadzieję, że i to nasze opowiadanie przypadnie wam do gustu. 

środa, 6 lutego 2013

Rozdział 4

Diana
Zaspana otworzyłam oczy, do pokoju wpadały promienie zimowego słońca. Przeciągnęłam się i jeszcze chwilę poleżałam na miękkich poduszkach. Dobra czas wstawać, przecież nie spędzę tygodnia normalności na wylegiwaniu się w łóżku. Wstałam i poszłam do łazienki, wcześniej wyjmując z mojej torby ciuchy do ubrania. Wzięłam prysznic i ubrałam się w czarne spodnie i białą koszulę <klik>. Wysuszyłam włosy i zeszłam na dół.
- Cześć chłopaki.- przywitałam się.
- Witam księżniczkę Dianę.- odpowiedzieli równo a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Zapraszamy na śniadanie.- powiedział Liam tym razem sam.
Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść naleśniki. Mniam. Ciągle mi się przypatrywali, ale byłam do tego przyzwyczajona.
- Co chcesz dzisiaj robić?- zapytał Harry.
- W końcu pójść na miasto bez ochroniarzy.- odpowiedziałam.
- Nie wiem czy dobrze trafiłaś bo my też owych mamy.- do rozmowy wtrącił się Zayn, chyba.
Jakoś udało nam się wyjść bez tych ochroniarzy. Najpierw jednak dostałam szarą czapkę, jak się okazało Harry'ego. Londyn to jednak piękne miasto. W końcu miałam okazję pospacerować po jego ulicach jak normalny człowiek. Spacerowaliśmy przez park kiedy, jakiś przechodzień musiał mnie rozpoznać.
- Księżniczka Diana.
Z Harry'm wymieniliśmy zaniepokojone spojrzenia, chłopak złapał mnie za rękę i zaczęliśmy uciekać. Biegniemy przez park, biegniemy i biegniemy. W końcu dobiegliśmy do domu. Wchodząc, a raczej pędem biegnąc do drzwi wpadliśmy na Liam'a. Spojrzał na nas zdezorientowany i chyba już chciał na nas wrzeszczeć, ale obydwoje z Harry wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Brunet machnął tylko na nas ręką i poszedł do salonu. Rozebrałam się i wraz z moim towarzyszem dołączyliśmy do reszty. To było dość dziwne, że w domu w którym mieszka 5 młodych chłopaków, zamiast normalnego salonu z telewizorem i tak dalej jest biblioteka i kanapy. Chłopcy chyba zauważyli mój zdziwiony wyraz twarzy.
-Zamknij oczy- usłyszałam cichy i zachrypnięty szept tuż nas moim uchem. Posłusznie wykonałam polecenie. Po 10 sekundach mogłam je z powrotem otworzyć, ale nie wierzyłam w to co widziałam. Książki na regałach zastąpiły filmy, a duży obraz na środku ściany zastąpił duży telewizor. Ze 3 razy otwierałam usta aby coś powiedzieć.
-Małe przemeblowanie- zaśmiał się Louis, a zaraz za nim wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Ale..ee...dobra nie pytam- odpowiedziałam zrezygnowana.
Usiadłam na kanapie i zaczęliśmy oglądać filmy. Wybieraliśmy cokolwiek. Od James'a Bond'a po Titanica. Sens filmowy trwał chyba do bardzo późna, bo wydaję mi się, że przysnęłam. Czułam lekkie kołysanie, bo ktoś zanosił mnie na piętro. Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam nikogo innego jak Harry'ego.
-Śpij- wyszeptał kładąc mnie delikatnie na łóżku.
Zdążyłam złapać go jeszcze za rękę. Odwrócił się z pytającym spojrzeniem.
-Tak?
-Dziękuję, za dzisiejszy dzień- wychrypiałam ledwo powstrzymując się od ziewnięcia.
-Jutro będzie jeszcze lepiej. Dobranoc- pogłaskał mnie po policzku i wyszedł.
Rano obudził mnie dzwonek moje telefonu. Zaspana spojrzałam na wyświetlacz. Od razu się rozbudziłam. Drżącymi palcami odebrałam połączenie.
-Halo?
-Dzień dobry Diano- usłyszałam miły głos matki.
-Cześć- odpowiedziałam przecierając twarz.
- Córeczko jak tam na kursie tańca?- zapytała.
- Wspaniale mamo.- odpowiedziałam.
- Bardzo się cieszę.
Porozmawiałyśmy jeszcze o pogodzie i jak sprawuje się wujek Harry w roli mojego opiekuna, ładnie się pożegnałam i zeszłam na dół. Dzisiaj szykowałam się na imprezę. Moją pierwszą imprezę a nie galę lub jakiś bankiet. Wzięłam prysznic, ubrałam czystą bieliznę i poszłam na poszukiwania ciuchów.Przeszukiwałam moją torbę w poszukiwaniu jakiejś sukienki, ale żadna z nich nie nadawała się na imprezę w klubie. Wszystkie były takie nudne i proste. Do pokoju wszedł Harry.
Harry
Zastanawiałem się co robi Diana, poszedłem do jej pokoju i bez pukania wszedłem stała nad swoją torbę w samej bieliźnie i czegoś szukała. Uroczy rumieniec wpełzł na jej twarz jak mnie zobaczyła. Była śliczna, długie nogi, zgrabna talia i do tego czarna koronkowa bielizna. Potrząsnąłem głową aby się ocknąć.
- Yyy... Co ty robisz?- zapytałem jak gdyby nigdy nic.
 - Szukam odpowiedniej sukienki,  ale to co mam się nie nadaje. No chyba że idziemy na wytworny bankiet. - zaśmiała się a mi wpadł do głowy pewien pomysł.
- Diana wrócę niedługo.- powiedziałem.- Ale z ciebie chudzina, jaki nosisz rozmiar?
- 36, ale czemu pytasz?
- Z ciekawości.- odpowiedziałem i wyszedłem.
Dwie godziny chodziłem po sklepach, w końcu znalazłem to czego szukałem. Zadowolony ze swoich zakupów wróciłem do domu. Od razu zniosłem je do pokoju Diany.
- Proszę to dla ciebie.- powiedziałem wręczając jej torbę.
- Co to?- zapytała.
- Jak otworzysz to się przekonasz.
Z torby wyjęłam sukienkę którą jej kupiłem. Patrzyła na nią zdziwiona.
- Harry ja nie mogę tego przyjąć i tak dużo dla mnie robicie.
- Nie dyskutuj, mówiłaś, że nie masz w czym iść, to teraz już masz. Idź kończ się szykować bo niedługo wychodzimy.
Odczekałem 15 minut i na schodach pojawiła się dziewczyna. wyglądała tak pięknie i seksownie, że nie wiem. Uśmiechnąłem się i podałem jej dłoń. wszyscy razem pojechaliśmy do klubu. Pod klubem była masa paparazzi, Diana spojrzała na mnie przerażona. Przyjrzałem się jej i odpiąłem spinkę z jej włosów. To powinno załatwić sprawę. Trzymając ją za rękę weszliśmy do budynku.
____________________________________________________
Aaaa i mamy kolejny, cieszycie się bo ja tak. wariatka ze mnie. Więc rozdział napisała Sky fall girl i ja uważam, że jest cudowny moja to tylko końcówka. Mile widziane komentarze i do następnego Klaudyś

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 3

Wróciłam do swojego pokoju, wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer Harry'ego, ale zrezygnowałam i odłożyłam telefon. Znowu wzięłam go do ręki i tym razem zadzwoniłam do chłopaka. 4
- Halo?-słyszałam zdziwienie w głosie chłopaka.
- Yy... Harry widzisz mówiłeś, że mogę do ciebie zadzwonić jak będę chciała pogadać.
- Tak, a chcesz pogadać?- zapytał.
-No widzisz ja wiem, że my się nie znamy długo...- słowa nie chciały przejść mi przez gardło- ..ale chciałby cię prosić o pomoc.
- Co się stało?- zapytał zatroskanym głosem.
- Mogłabym u was zamieszkać chociaż przez tydzień?- zapytałam w końcu.
- Eee... Jasne, ale Diano coś się stało?
- Mam dosyć.- odpowiedziałam dławiąc się łzami.- Wyślesz mi esemesem adres?
- Tak, ma kto ciebie przywieźć, czy może po ciebie przyjechać?
- Nie wujek mnie przywiezie.- odpowiedziałam, wzruszona jego troska.- Dziękuje Harry.
- Nie ma za co Diano, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Do torby wrzuciłam trochę rzeczy i usiadłam n łóżku. Ogarnęły mnie wątpliwości. Do pokoju wszedł wujek Harry.
- Słoneczko to co idziemy?- zapytał.
- Tak wujku.- pociągnęłam noskiem i otarłam łezkę.
Wujek pogłaskał mnie po głowie i wziął mnie za rękę. No normalnie jakbym miała pięć lat. Wiem rozkleiłam się ale żeby brać mnie za rękę. Na korytarzu spotkaliśmy moich rodziców. Widać było, że wiedzą że wyjeżdżam. Pożegnałam się z nimi i wsiedliśmy do podstawionego auta. Ciekawe gdzie wujek Harry wyjeżdżał.
- Wujku a ty gdzie jedziesz?- zapytałam.
- Ja lecę zaszaleć w Las Vegas.- odpowiedział.
- A dobra tylko ty za bardzo nie ZASZALEJ.- mruknęłam.
- Tak jest Wasza Wysokość.- powiedział i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Ten facet na prawdę potrafił NATYCHMIASTOWO poprawić mi humor. Podjechaliśmy pod willę chłopaków LINK. Przed willą czekał na mnie już Harry. Wujek sobie nie darował i też musiał wysiąść.
- Tylko mi się nią opiekuj.- powiedział. Dostałam całusa w czoło i sobie pojechał.
Jedne Harry właśnie odjechał, a drugi wziął ode mnie torbę. Weszliśmy do środka, a tam  salon z wielką, białą kanapą. w ogóle cały dom był ładny. Przywitałam się z resztą i Harry zaprowadził mnie do mojego tymczasowego pokoju.
- To czuj się jak u siebie.- powiedział Harry kładąc moją torbę na łóżku.
- Jeszcze raz dziękuję.
- Nie ma za co. Dobranoc Diano, a łazienkę masz w pokoju to te białe drzwi.
- Dziękuję Harry.- chłopak delikatnie się do mnie uśmiechnął i wyszedł.
Poszłam wziąć prysznic, przybrałam się w piżamę i poszłam spać. Tydzień normalności czas zacząć.
~~~~*~~~~
Jest 3!!! No nie ma Edwarda oj przykro hehe. Zobaczycie będzie, na pewno jeszcze będzie.
Obie go pisałyśmy i tak wiemy że krótki, ale dłuższy od 2. Do zobaczenia.

sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 2

Perspektywa Harry'ego
http://s.redefine.pl/dcs/o2/redefine/poszkole_user_page/11/11506023/44256963_1298606316.jpg
Te oczy, ten uśmiech cały czas zadręczały moje myśli. Diana to piękna i bardzo sympatyczna osoba. Cieszę się, że mogłem ją poznać. Ten wieczór był wspaniały chociaż pod koniec poczułem takie... odrzucenie. Może to nie jej wina, ale dziwnie się czułem patrząc jak wiruję na parkiecie z tym chłopakiem. Skomplikowane jak dla mnie. Nie czułem nic od niej, bo przecież spotkaliśmy się dopiero pierwszy raz, ale to coś innego... Zacząłem myśleć o czym innym. Zanuciłem jakąś piosenkę, ale zaraz w mojej głowie znów pojawiło się pytanie na jej temat. Czy ja ją jeszcze spotkam? Tak Harry, marzyć każdy może- mruknąłem pod nosem i oparłem głowę o szybę samochodu.

Perspektywa Diany
W końcu mogłam się położyć do własnego łóżka. Z westchnieniem ulgi zdjęłam szpilki. Sukienkę zastąpiła piżama. Poległam na łóżku i od razu zasnęłam. Nie wiem czy to był koszmar, czy nie ale było to coś dziwnego.
Szłam przez las, za rękę trzymał mnie Harry. wpatrywałam się w jego zielone oczy oboje milczeliśmy. Zatrzymaliśmy się, Harry pochylił się nade mną i prawie by mnie pocałował, ale na łące pojawił się Edward. Zmroził mojego towarzysza wzrokiem, a do mnie wyciągnął bladą dłoń. Byłam rozdarta chciałam ich obu...
Nie za bardzo wyspałam się tej nocy, ciągle prześladowały mnie zielone oczy Harry'ego.  Do pokoju weszła służąca oznajmująca, że jest śniadanie. Z niechęcią zeszłam na śniadanie. Zaczyna się kolejny nudny dzień. Zjadłam posiłek, odbyłam zajęcia indywidualne, bo przecież nie mogłam chodzić do normalnej szkoły. Teraz jadłam obiad z rodzicami.
- Diano, dzisiaj będziesz towarzyszyć nam na spotkaniach politycznych.- oznajmił tata.
Nic innego nie robię tylko w czymś uczestniczę. Mam tego dość. Wstałam od stołu, zostawiając nieskończony posiłek i pobiegłam poszukać wujka Harry'ego. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać.
- Diano, czemu płaczesz?- zapytał mnie wujek.
- Ja mam dość, chcę pożyć normalnie.- odpowiedziałam.- Chciałabym wyjechać, odizolować się.
- I potrzebujesz alibi?- zapytał. Jak ja kochałam mojego wujka.
- Pomożesz?
- Jasne że tak.
Wróciłam do swojego pokoju, wzięłam do ręki swój telefon. Wybrałam numer Harry'ego, ale zrezygnowałam i odłożyłam telefon. Znowu wzięłam go do ręki tym razem zadzwoniłam...
 ~~~~*~~~~
Jest rozdział 2.
Krótki no wiemy, ale nie 
mogłyśmy działać za szybko hehe.
Dzięki za komentarze, liczmy że teraz również się pojawią.

czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 1

Między innymi miała nagradzać One Direction, no i przyszedł czas na nich. Pięciu przystojnych chłopaków stanęło przed moją twarzą. Zlustrowałam ich przyjemny wzrokiem i na chwilę się zatrzymałam. Brązowe loki, zielone, hipnotyzujące oczy to na tym się zawiesiłam. Chłopak był naprawdę przystojny i czarował uroczym uśmiechem.
-Więc nagradzam Was jako zespół, który promuję nasz kraj- wypowiedziałam swoją kwestie uważając, aby się nie pomylić i wręczyłam i złotą, nie dużą statuetkę. W końcu wykonałam swoją robotę- hehe- i uwaga już nie była tak znacznie zwrócona na mnie. Stałam koło wujka, kiedy on oczarowywał jedną z pań, które uczestniczyły w balu. Śmiać mi się chciało jak patrzyłam z jaką determinacją to robi. Uśmiechnęłam się i odeszłam. Z założonymi rękoma do tyłu kroczyłam przez dużą salę wypełnioną gośćmi. W pewnej chwili ktoś mnie zaczepił.
-Czy mogę prosić księ...- to był on. Nie pozwoliłam mu skończyć.
-Błagam człowieku zlituj się nade mną- jęknęłam uśmiechając się- Diana jestem- podałam mu dłoń.
-Harry- odpowiedział- A to tak wypada?
-A kogo to obchodzi?- wzruszyłam ramionami śmiejąc się.
-Em.. to mogę prosić cię do tańca?- wydusił z siebie.
-Nie ma sprawy- zgodziłam się i zaraz wirowałam z nim po parkiecie- Nie spodziewałeś się, że księżniczka może się tak zachowywać?- zapytałam rozbawiona jego zachowaniem.
-No nie do końca- przyznał krzywiąc się- Świetnie tańczysz- pochwalił mnie.
-Dziękuję, uczę się tańczyć, ale ty również dobrze się ruszasz- mrugnęłam do niego.
Przetańczyliśmy jeszcze parę piosenek, ale w końcu dałam chłopakowi odpocząć.
-Przejdziemy się?- zapytał
-Spoko.
-Dobrze, tylko poczekaj najpierw przedstawię cię moim przyjaciołom- oznajmił i biorąc mnie delikatnie za rękę zaprowadził do reszty zespołu.
-To jest księżniczka Diana- zaczął po czym został zmrożony moim wzrokiem, ale się nie zreflektował- To Liam- wskazał na bruneta o czekoladowych oczach- To Niall- tym razem na blondyna- To Zayn- na Mulata o czarnych włosach- a to Louis- i na bruneta o głęboko niebieskich oczach.
-Cześć- odezwałam się pierwsza, bo oni chyba nie mieli zamiaru patrząc na ich miny.
-A..miło cię poznać- odparł ten pierwszy.
-Oj przestańcie. Jestem w waszym wieku, a nawet przypuszczam, że młodsza- sprostowałam.
-No to cześć- uśmiechnął się Louis?
-I tak ma być- zaśmiałam się odgarniając włosy z twarzy.
-My idziemy na krótki spacer- powiedział Harry i wyszliśmy.
Chodziliśmy po ogromny ogrodzie na początku w krępującej ciszy, którą w końcu przerwał.
-Nie ciężko ci?- zapytał. Chwilę zastanawiałam się co ma na myśli, ale przecież to było oczywiste.
-A tobie?
-No tak heh- zaśmiał się nerwowo.
-Chciałabym uciec, być zwykłą dziewczyną chociaż przez parę dni, mam dosyć- wyznałam powstrzymując łzy.
-Nie płacz, proszę- chłopak przytulił mnie do siebie. Westchnęłam i odwzajemniłam gest- Mogę zostawić ci numer. Jeśli będziesz chciała pogadać zadzwonić. Masz komórkę?- zapytał po chwili nie będąc pewny.
-No aż tak staroświeccy nie jesteśmy- zaśmiałam się.
Harry podał mi numer telefonu i zgodnie wróciliśmy na salę. U mojego boku od razu znalazła się matka.
-Diano, musisz kogoś poznać- powiedziała poważnym tonem.
-Dobrze już idę- odwróciłam się i szepnęłam do Loczka ciche dziękuję. Przy moim tacie stał kolejny młody, przystojny chłopak. Ogarnął mnie strach przed tym czego się zaraz dowiem.
-To jest Edward Cullen- odezwał się mój tata wskazując na bruneta- A to nasza córka Diana- tym razem wskazał na moją osobę- Zapoznajcie się- i tyle. Odeszli, zostawiając nas samych.
-No dobrze- zaczęłam powoli- Czym się interesujesz?
-Medycyną- odparł uśmiechając się nonszalancko.
-Ach czyli jesteś starszy?
-O 3 lata.
-Dobra, umiesz tańczyć?- zapytałam.
-Umiem- odpowiedział biorąc mnie za rękę.
Po raz kolejny dzisiaj stanęłam na parkiecie i czułam się w swoim żywiole. Nie kłamał. Edward na prawdę świetnie tańczył. Zastanawiałam mnie jeden fakt. Mianowicie dlaczego moim rodzice chcieli, abyśmy się poznali? To pytanie dręczyło mnie przez resztę wieczoru.
___________________________________________________
Takim sposobem pierwszy jest za nami. Haha całe gratulacje należą się Alusi czyli Sky fall girl. Mnie się on podoba i mam nadzieję że wam też. Mile widziane komentarze.

sobota, 26 stycznia 2013

Prolog

Każda mała dziewczynka marzy by być księżniczką, mieszkać w zamku i aby otaczała ją służba. No cóż może nie każda, ja zawsze marzyłam o normalnym domu. O byciu zwykłą dziewczynką, o prawdziwych przyjaciołach, nigdy nie było w moich marzeniach miejsca na bycie księżniczką, bo to jest moja rzeczywistość. Szafy pełne drogich sukienek, bale pełne wytwornych ludzi znających, chociaż ja ich nie znam. To wszystko mam na co dzień. Ja wolę zamknąć się w sali pełnej luster z muzyką i partnerem. Zatracić się, poczuć, że jestem wolna. Tylko taniec mi to daje. 
-Diano...- usłyszałam głos matki, ale się nie odezwałam.- Diano coś się stało?- zapytała podchodząc do mojego łóżka, na którym leżałam skulona.
- Nie mamo, nic się nie stało.- odpowiedziałam szeptem.
- Zaraz będziesz przygotowana do wręczania nagród- powiedziała do mnie już poważniejszym głosem jakim zwracała się do mnie na co dzień.
-Yh- westchnęłam i wymusiłam uśmiech- Dobrze- odpowiedziałam.
Mama opuściła moją sypialnię cicho zamykając za sobą drzwi. Sama kiedyś była zwykłą dziewczyną. Nie miała królewskich korzeni ani książęcych tytułów. Jednym słowem zazdrościłam jej. Otrząsnęłam się z rozmyśleń, bo to pokoju wsunęła się mała postać, zwana moją służącą. Rozłożyła piękną suknię na moim szerokim łożu, a po chwili stałam na środku pomieszczenia obracana i ubierana. Odetchnęłam z ulgą, kiedy znowu zostałam sama, ale i to nie trwało długo. Tym razem odwiedził mnie ojciec.
-Gotowa?- zapytał, ale chyba retorycznie.
-Owszem- odparłam i chwyciłam jego ramię. 
Szedł po środku, z prawej strony szła jego żona, a moja mamy, za to po lewej szłam ja. Przed nami szła królowa i reszta zajmująca wyższe tytuły niż my. Za to za na nim szedł nie kto inny jak mój ukochany wujek Harry. Nie jest on taki sztywny. Lubi pożartować i bardzo dobrze się dogadujemy. Spokojnie mogę go nazwać przyjacielem.
-Do dzieła młoda- szepnął, gdy zaczęła się cała ta gala czy jak to nazwać.
Miałam wręczać nagrody nastoletnim brytyjskim gwiazdom. Między innymi ...
~~~*~~~
 To na razie tyle.
Jak wam się podoba?
Bo nam z Klaudią bardzo.
Liczymy na szczere komentarze.
Dziękujemy

Bohaterowie

Diana Madeline Mountbatten-Windsor
Księżniczka Cambridge
17 lat
Córka księżnej Kate i księcia Williama.
Miła i pogodna dziewczyna.
Zdolna i ładna.
Tańczy taniec towarzyski.
Jest ukochaną prawnuczką królowej
Elżbiety II    
Słucha różnej muzyki. Nie zbyt lubi
chodzić na bale i inne przyjęcia.




 
Katarzyna Elżbieta Mountbatten-Windsor, z domu Middleton 
(Kate)
Księżna Cambridge.
37 lat*
Wilhelm Artur Filip Ludwik Mountbatten-Windsor
(William)
Książę Cambridge
Syn księżnej Diany i księcia Karola.
Wnuczek królowej Elżbiety II
37 lat*
 Książę Wilhelm nosi tytuł księcia Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej 
 i jest tytułowany Jego Królewską Wysokością.
9 kwietnia 2011 królowa Elżbieta II przyznała swemu wnukowi Wilhelmowi z okazji jego ślubu tytuł księcia Cambridge z dodatkowymi tytułami hrabiego Strathearn i barona Carrickfergus

 
 Henryk Karol Albert Dawid Mountbatten-Windsor 
(Harry)
35 lat *
Syn księżnej Diany i księcia Karola.
Wnuczek królowej Elżbiety II
brat księcia Williama

 

  
Edward Cullen
20 lat
Ma pochodzenie królewskie
wywodzące się z Irlandii.
Gra na pianinie i studiuję medycynę.
Miły i sympatyczny.

*W tym opowiadaniu rodzina królewska została postarzona o 10 lat.
 Książęca para naprawdę dopiero spodziewa się dziecka.
**Edward Cullen nie jest wampirem w owym opowiadaniu.





Obserwatorzy