wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 11

Diana
Chodziłam wściekła po salonie. Nie przecież ja tego nie mogę zrobić. Najpierw spojrzałam na tatę, a później na mamę. To był jej głupi pomysł.
- Nie wyjdę za niego- powiedziałam dobitnie.- Nie ma szansy,  żebym to zrobiła.
- Było myśleć wcześniej zanim przespałaś się z byle kim.
- Nie wieżę, że ty to mówisz. Ty miałaś normalne życie, wyszłaś za tatę bo go kochałaś. Czemu ja nie mogę mieć tego życia? Dlaczego nie mogę być z kimś kogo kocham.
- To gdzie jest ten twój Harry? Nie odzywa się od dwóch miesięcy, a to że leżałaś w szpitalu wcale go nie zainteresowało.
- Zabroniliście mi się z nim kontaktować. Nie rozmawiałam z nim od miesięcy.- Spojrzałam oskarżycielsko na rodziców.- Wy mnie wcale nie kochacie.
- Diana co ty mówisz.- Do rozmowy wtrącił się tata.
- Gdyby tak było nigdy byście nie zmusili mnie do ślubu z kimś kogo nie kocham.
Ze łzami w oczach pobiegłam na górę. Leżałam na łóżku i przyglądałam się zdjęciu w mojej komórce. Taki wspaniały był tamten tydzień. Wszystkie skradzione chwile jakie przeżyłam z Harry'm. Do pokoju wszedł tata. Nie zdążyłam schować telefonu pod poduszkę. Wziął go ode mnie i przyjrzał się zdjęciu.
- Nigdy tak na prawdę nie widziałem cię szczęśliwej, tylko jak wracałaś od niego- powiedział siadając na łóżku.- Mama nie odpuści, ale jeżeli ten twój Harry cię kocha to wam pomogę.
- Na prawdę?
- Tak do naszej konspiracji dołączył się jeszcze wujek Harry.- Tata z czułością pogłaskał mnie po głowie.- Na razie dzielnie musisz znosić te wszystkie rzeczy.
- Dobrze tatusiu.
- Nie mówiłaś do mnie tak od wieków.- Mocno przytulił mnie do siebie.- Wiesz, że twoje życie się zmieni.
- Tak wiem.
- Od czasu do czasu będę chciał zobaczyć mojego wnuka, albo wnuczkę. Strasznie się pospieszyliście, ale to i tak fajnie.- Pochylił się i pocałował mnie w czoło.- Odpocznij, lekarz kazał ci dużo leżeć.
- Tak jest.- Zasalutowałam mu i wróciłam do poprzedniej czynności.
Dwa tygodnie później
W moja sypialnia zmieniła się w garderobę i pokój dla krawcowej. Jakby w pałacu nie było innych pomieszczeń. Wściekła na cały świat stałam na niskim stołku i ochrzaniałam obie krawcowe za kucie mnie szpileczkami. Ból był znośny, ale musiałam pokazać swoje niezadowolenie. Mama wszystkiemu się przyglądała.
- Wiecie, że ta sukienka za niedługo może być na mnie za ciasna?- zapytałam.
- Ślub będzie za dwa tygodnie- oznajmiła moje mama.
No tak jakiś tydzień temu Edward mi się oświadczył, pewnie na polecenie mojej kochanej mamy. W myślach błagałam tatę i wujka Harry'ego, żeby pospieszyli się z tym swoim planem. Teraz obaj gdzieś wyjechali. W końcu przymiarka sukni się skończyła. Nie mogłam na niczym się skupić. Siedziałam przy biurku kiedy zadzwonił mój telefon. Dostałam sms'a
"O wszystkim już wiem. Obiecuję, że zajmę się wami. Już nie długo będziemy razem. Kocham cię. Harry"
Czytałam tego sms'a, chyba z milion razy. Za każdym razem mój uśmiech robił się coraz większy.Szczęśliwa położyłam się na łóżku i chyba zasnęłam.


Ten taki krótki. Mam nadzieję, że się wam podobał. Mile widziane komentarze i do następnego.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 10

Diana
Szykowałam się na swój bal urodzinowy. Każdy nastolatek marzył o imprezie na osiemnastkę ja nie za bardzo. Spojrzałam na suknię w którą miałam się ubrać. Była piękna, ale mi się nie podobała. Włosy miałam już zaplecione w kok <klik>. Najpierw rozległo się pukanie, a po chwili do pokoju wszedł wujek Harry.
- Mam coś dla ciebie- powiedział.
 Tylko jemu zależało na moim szczęściu. Ostatnio za sprawą rodziców musiałam spotykać się z Edwardem. Był miły, ale to nie Harry i nie czułam do niego nic innego niż sympatii.
- Co takiego?- zapytałam.
Ukucnął i zza pleców wyjął małą włochatą kulkę.  Biały szczeniaczek podszedł do mnie. Spojrzałam na niego. Duże brązowe oczka, oklapnięte uszka i pulchniutkie łapki. Wzięłam go na ręce, a on polizał mnie po twarzy. Zaśmiałam się.
- Wujku on jest cudowny- powiedziałam drapiąc małego za uchem.- Rodzice pewnie się nie zgodzą.
- Załatwiłem to z nimi.- Posłał mi szeroki uśmiech.- Na balu też czeka cię niespodzianka. Nie zapomnij o masce.- Chciał już wyjść, ale się odwrócił i powiedział.- Przekażę Harry'emu, że podoba ci się prezent. Nazywa się Lizus. O rzeczach też nie zapomniał. Ktoś je tutaj zaraz przyniesie.
Wujek wyszedł, a ja usiadłam na łóżku. Lizus siedział na moich kolanach i lizał mnie po palcach. Już w lepszym nastroju zaczęłam się ubierać.  Założyłam sukienkę w kolorze pudrowego różu <klik>. Z aksamitnego pudełka wyjęłam srebrną maskę z ciemnoszarą wstążką <klik>.  Podeszłam do lustra i próbowałam ją zawiązać. Ktoś mnie wyręczył. Spojrzałam na swoje odbicie. Za sobą dostrzegłam kogoś ubranego w garnitur i z czarną maską. Widać było tylko brązowe loki i piękne zielone oczy.
- Harry- powiedziałam odwracając się w jego ramionach.
- Wszystkiego najlepszego kochana. - Pochylił się i delikatnie musną moje usta.
- Harry co tutaj robisz? Jak rodzice się dowiedzą to będzie kiepsko.
- Po pierwsze nie denerwuj się, po drugie mam zaproszenie od twojego wujka, po trzecie Louis stoi na straży. Mogę cię jeszcze raz pocałować?- zapytał, a ja pokiwałam twierdząco.
Jeszcze raz mnie pocałował, tylko, że tym razem zachłanniej. Oderwaliśmy się od siebie. Przytuliłam się do jego piersi. Dobrze było słyszeć bicie jego serca.
- Zaraz musimy iść- powiedział.
Nie chciałam się z nim rozstawać, ale do pokoju wszedł Louis i go zabrał. Czekałam na tatę, który miał zaprowadzić mnie na salę. Przyjmowałam życzenia od masy gości zupełnie dla mnie nie znanych. Podszedł do mnie Harry w masce i poprosił do tańca. Tańczenie z nim było magiczne.
- Chcę się pożegnać- powiedział.
- Do zobaczenia.
Chłopak zniknął na schodach, a ja smutna stałam na środku sali. Tak bardzo chciałabym, żeby wrócił. Zrobiłam krok do przodu. Przed oczami pojawiły mi się czarne plamki, w głowie mi dudniło. Świat zaczął wirować i po chwili nic nie było.
Obudziłam się w szpitalu. Na fotelu siedział mój tata. Wujek Harry spał na kanapie pod oknem. Nigdzie nie było mamy. Strasznie bolała mnie głowa. Mój tata zauważył, że się obudziłam.
- Hej kochanie.- Nadal byłam na niego zła.- Troszkę narozrabiałaś.- Zawsze tak mówił jak byłam mała. To tata zawsze najmniej krzyczał i miał najwięcej cierpliwości.
- Co takiego zrobiłam?
- Jesteś w ciąży.
W ciąży, to słowo dudniło po mojej głowie. Nadal nie docierało do mnie to co powiedział mi tata. Jednego byłam pewna, że to było dziecko Harry'ego. Do sali weszła mama. Była strasznie zdenerwowana.
- Jak mogłaś zrobić coś takiego!!- Tak krzyknęła, że obudziła wujka Harry'ego.
- Przestań na nią krzyczeć.- Tata zaczął mnie bronić.- Co się stało to się nie odstanie.


No i napisałam następny. Troszkę krótki mi wyszedł. Mam nadzieję, że się wam podobał. Mile widziane komentarze i do następnego.

Obserwatorzy