sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 6

Wstałam dosyć późno, bo o 11. Wcześniej mi się to nie zdarzało. Byłam zła, że mnie nikt nie obudził, ale może chcieli abym się wyspała. Powoli wygrzebałam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Gdy tylko wróciłam do sypialni zaczęłam się ubierać. Wciągnęłam na siebie beżowe rurki i założyłam białą tunikę. Włosy jak zwykle spięłam wsuwkami. Gotowa zeszłam na dół. Ta sama sytuacja co zawsze. Chłopcy siedzieli w kuchni i jedli śniadanie. Warto dodać, że Louis z Zayn'em ledwo się trzymali. Zachichotałam pod nosem i się z nimi przywitałam.
Między mną, a Harry'm cały dzień panowała napięta sytuacja. Ewidentnie mnie unikał. W końcu nie wytrzymałam.
-Harry. Ty. Ja. Na. Dwór. Już!- krzyknęłam i sama wyszłam na zewnątrz.
Po chwili dołączył do mnie przyjaciel. Musiało trochę potrwać zanim się uspokoiłam.
http://gallerycelebs.com/wp-content/uploads/2012/11/Kristen-Stewart_17.jpg-Możesz mi powiedzieć do cholery co z tobą?!- warknęłam. A jednak się nie uspokoiłam- pomyślałam.
-No...ja...yy- zaciął się i nie wiedział co powiedzieć.
-No co pocałowałeś mnie i co? Coś mi się stało?
-Nie wiem. Może jesteś zła?
-Tak teraz jestem, bo mnie wkurzyłaś, ale wcześniej....wcześniej się cieszyłam- wyznałam.
Spojrzał na mnie nie pewnie i ruszył w moją stronę. Delikatnie ujął mój podbródek i wpił się w moje usta. Czułam jakbym nie stała na ziemi. Co prawda to wczoraj przeżyłam swój pierwszy pocałunek, ale ten był o niebo lepszy. Otworzyłam oczy, a on wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi. Czułam się cudownie. Przywarłam do niego całym ciałem i napawałam się zapachem jego perfum. Czy to była miłość? Nie wiem. Być może zauroczenie. Chłopak wziął mnie za rękę i ruszyliśmy z powrotem do domu. Pomógł mi zdjąć kurtkę, ściągnęłam buty i pobiegłam na górę, bo zaczął dzwonić mi telefon. Spojrzałam na ekran i niespodziewanie przez moje ciało przeszedł dreszcz. No bo żeby bać się własnej mamy? Aby dłużej nie czekać odebrałam.
-Halo?
-Cześć kochanie, chciałam zapytać czy wszystko dobrze?- usłyszałam ten aksamitny głos, którego mi brakowało.
-Tak, mamo wszystko jest w porządku. Nie długo wracam- odpowiedziałam przełykając nerwowo ślinę.
-Stęskniłam się za tobą- powiedziała.
-Ja też- przyznałam.
-Kocham cię. Papa.
-Papa- i się rozłączyła.
Chciałam zejść na dół, ale znów usłyszałam dzwonek mojej komórki. Tym razem wujek Harry.
-Co tam?- zapytałam jak tylko nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Nic mała. Diano chciałem ci powiedzieć, że  w sobotę po ciebie przyjadę.
-Dobrze- uśmiechnęłam się sama do siebie.
-No to pa. Buźka, trzymaj się- rzucił jeszcze do słuchawki i połączenie zostało przerwane.
Niby książę, a się tak nie zachowuje- zaśmiałam się sama na tą myśl. Przeczesałam włosy i zeszłam na parter.
-O Diano dobrze, że jesteś- ktoś objął mnie ramieniem, a był to Louis- Zaraz zbieramy się na koncert. Pojedziesz z nami.
-Dobrze, ale Lou mogą mnie poznać- powiedziałam zmartwiona.
-Eh no tak- podrapał się po głowie, ale zaraz wpadł na jakiś "wspaniały" pomysł- Wiem. Jakoś cię przebierzemy! Nie możesz wyglądać tak elegancko- zaczął mnie lustrować wzrokiem co było trochę krępujące- Założysz fullcap'a, rurki i jakiś T-shirt.
-No dobrze- zgodziłam się.
Nie lubiłam ot tak zmieniać swojego stylu do którego byłam przyzwyczajona. Tylko skąd ja wezmę tego fullcap'a?- zapytałam się w myśli.
-Zayn ci pożyczy- odpowiedział Niall.
Spojrzałam na niego jak na wariata. Czy on mi czyta w myślach?
-No co? Zapytałaś to ci odpowiedziałem- wzruszył obojętnie ramionami.
-To ja o coś pytałam?- spojrzałam na resztę chłopaków, a oni pokiwali głowami.
Dooobra to było dziwne. Harry wziął mnie za rękę i poszliśmy do mojej sypialny. Wyciągnął z szafy odpowiednie ubrania i poprosił, aby się w je przebrała. Tak też zrobiłam. Włosy zostawiłam rozpuszczane. Wyszłam z łazienki z powrotem do pokoju.
-Pięknie jak zwykle- skomentował Harry.
-Dziękuję- mruknęłam czując jak się rumienie.
Chłopak podszedł do mnie i jeden z kosmyków włosów ogarnął i założył delikatnie za moje ucho. Uśmiechnęłam się cmoknęłam go w policzek. Razem zeszliśmy na dół. Pod willą stali już samochody z ochroniarzami. Całą szóstką wsiedliśmy do jednego z nich. Czułam się trochę zestresowana. Sama nie wiem czym. Przecież nie występowałam. Ale jednak. Pod halą przy której się zatrzymaliśmy stały tysiące ludzi. Krzyczeli, piszczeli, a ja byłam pod wrażeniem. Każdy gest wykonany przez chłopaków w ich kierunku prawdopodobnie spełniał ich marzenia. Szłam za nimi spuszczając na wszelki wypadek głowę w dół. Dłoń Harre'go mocno ściskała moją kościstą dłoń. W końcu weszliśmy do budynku, gdzie skierowano nas do specjalnego pomieszczenia. Tam moi przyjaciel  zostali przygotowywani do koncertu. Malowani, ubierani no i jeszcze te rzeczy związane z elektroniką.
-Gotowi?- dobiegł nas niski, męski głos, który rozległ się w pomieszczeniu.
-Tak- odparł za wszystkich Liam.
-Powodzenia- powiedziałam przytulając każdego z nich.
-Dzięki!
Stałam za kulisami i tak na prawdę świetnie się bawiłam. To był mój pierwszy w życiu koncert. Teraz mogłam powiedzieć tak:
Pierwsza impreza-zaliczona
Pierwszy pocałunek-zaliczony
Pierwszy koncert-zaliczony
Czy czekało mnie coś więcej? Pewnie tak. Mój pierwszy raz... Odgoniłam od siebie te myśli i znów zaczęłam tańczyć. Gdy wróciliśmy do domu chłopcy wymęczeni od razu polegli w swoich pokojach. Ja wzięłam prysznic, zjadłam małą kolację i dopiero się położyłam. Kolejny nie zapomniany dzień.
~~~~*~~~~
Witam Was z 6 rozdziałem.
Widzę, że opowiadanie się podoba
i bardzo dobrze. Tym razem rozdział
pisałam sama, ale mam nadzieję, że jednak
się podoba. Mam pytanie
czy chciałybyście może taką zakładką Pytania do bohaterów??
No napiszcie co o tym sądzicie.
Czekamy na komentarze.
Sky fall girl

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 5

Diana
Weszliśmy do klubu, chłopcy pociągnęli mnie w stronę stolika w rogu. Usiadłam między Liamem a Zaynem. Głośna muzyka wydobywała się z głośników.
- Co pijecie?- zapytał Louis.
Chłopacy po kolei mówili mu jaki alkohol piją, ja zamówiłam sobie soczek tak jak Liam i Harry. W spokoju wpiłam swój sok śmiejąc się z żartów Louisa. Z nim nudzić się nie dało. Loczek wyciągną mnie na parkiet. Po kilku przetańczonych kawałkach wróciłam na swoje miejsce, aby czegoś się napić. Chwilę później znowu szaleliśmy na parkiecie.  Były wolne i szybkie kawałki. Bawiłam się jak nigdy. Zmęczona chciałam wrócić na miejsce kiedy puścili muzykę do tango. Harry złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie. Niby doskonale znałam każdy krok, ale taniec z nim był czymś niespodziewanym, wyjątkowym. Wszyscy zeszli z parkietu zostawiając go całego dla nas. Z uśmiechem wykonywałam każdy krok.  Z wielkim smutkiem wykonałam ostatni krok. Harry pochylił się nade mną i nasze usta praktycznie by się spotkały w pocałunku gdyby nie Louis.
- Wow, to było niesamowite. Harry nie wiedziałem że tak wspaniale tańczysz.- Lou paplał coś jeszcze, ale wcale go nie słuchałam, zeszłam z parkietu i do końca wypiłam swój soczek.
Resztę imprezy spędziłam przeważnie siedząc na kanapie. Co raz, któryś z chłopaków wyciągał mnie na parkiet. Najwięcej przetańczyłam z Harrym, który po naszym tangu stał się strasznie milczący. Popijałam swój sok. Kiedy chłopcy byli już tak pijani, że pewnie sami nie dostali by się do domu Liam zarządził, że wracamy. Jakoś udało nam się wpakować ich do samochodu.  Pomogłam zaprowadzić ich do swoich pokoi. Kiedy Niall, którego miałam zaprowadzić smacznie spał w swoim łóżku poszłam do swojego pokoju. Rozebrałam się z ciuchów i poszłam pod prysznic. Odświeżona i przebrana w piżamę wyszłam z łazienki. Na moim łóżku siedział Harry.
- Coś się stało?- zapytałam siadając obok niego.
- Nie, chciałem tylko powiedzieć, że bardzo fajnie się z tobą tańczy.- odpowiedział na moje pytanie uśmiechając się przy tym.
Odwzajemniałam ten gest, tylko, że u mnie nie w policzkach nie pojawiły się urocze dołeczki jak u niego. Zatopiłam się w jego zielonych oczach. Przybliżaliśmy się do siebie coraz bardziej, nasze oddechy się mieszały a nosy stykał. Dotkną dłonią mojego policzka. Poczułam jego miękkie wargi no swoich. Odwzajemniłam pocałunek, który robił się coraz bardziej zachłanny. Oderwaliśmy się od siebie.
- Przepraszam, nie powinnam.- wydukałam wstając z łóżka.
- To ja przepraszam.- Harry też wstał.
 Spojrzał na mnie i wyszedł z mojego pokoju. Stałam zaszokowana ciągle w tym samym miejscu. Na ustach ciągle czułam smak ust Harrego, delikatny dotyk jego rąk.
______________________________________________________________
Wiem, wiem krótki i możecie na mnie krzyczeć i tylko na mnie. Dałam plamę, ale mam nadzieję że się wam spodoba. Mile widziane komentarze.  Klaudyś.
PS. Razem z Alusią chciałabym was zaprosić na naszego nowego bloga Uprowadzone i mamy szczerą nadzieję, że i to nasze opowiadanie przypadnie wam do gustu. 

środa, 6 lutego 2013

Rozdział 4

Diana
Zaspana otworzyłam oczy, do pokoju wpadały promienie zimowego słońca. Przeciągnęłam się i jeszcze chwilę poleżałam na miękkich poduszkach. Dobra czas wstawać, przecież nie spędzę tygodnia normalności na wylegiwaniu się w łóżku. Wstałam i poszłam do łazienki, wcześniej wyjmując z mojej torby ciuchy do ubrania. Wzięłam prysznic i ubrałam się w czarne spodnie i białą koszulę <klik>. Wysuszyłam włosy i zeszłam na dół.
- Cześć chłopaki.- przywitałam się.
- Witam księżniczkę Dianę.- odpowiedzieli równo a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Zapraszamy na śniadanie.- powiedział Liam tym razem sam.
Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść naleśniki. Mniam. Ciągle mi się przypatrywali, ale byłam do tego przyzwyczajona.
- Co chcesz dzisiaj robić?- zapytał Harry.
- W końcu pójść na miasto bez ochroniarzy.- odpowiedziałam.
- Nie wiem czy dobrze trafiłaś bo my też owych mamy.- do rozmowy wtrącił się Zayn, chyba.
Jakoś udało nam się wyjść bez tych ochroniarzy. Najpierw jednak dostałam szarą czapkę, jak się okazało Harry'ego. Londyn to jednak piękne miasto. W końcu miałam okazję pospacerować po jego ulicach jak normalny człowiek. Spacerowaliśmy przez park kiedy, jakiś przechodzień musiał mnie rozpoznać.
- Księżniczka Diana.
Z Harry'm wymieniliśmy zaniepokojone spojrzenia, chłopak złapał mnie za rękę i zaczęliśmy uciekać. Biegniemy przez park, biegniemy i biegniemy. W końcu dobiegliśmy do domu. Wchodząc, a raczej pędem biegnąc do drzwi wpadliśmy na Liam'a. Spojrzał na nas zdezorientowany i chyba już chciał na nas wrzeszczeć, ale obydwoje z Harry wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Brunet machnął tylko na nas ręką i poszedł do salonu. Rozebrałam się i wraz z moim towarzyszem dołączyliśmy do reszty. To było dość dziwne, że w domu w którym mieszka 5 młodych chłopaków, zamiast normalnego salonu z telewizorem i tak dalej jest biblioteka i kanapy. Chłopcy chyba zauważyli mój zdziwiony wyraz twarzy.
-Zamknij oczy- usłyszałam cichy i zachrypnięty szept tuż nas moim uchem. Posłusznie wykonałam polecenie. Po 10 sekundach mogłam je z powrotem otworzyć, ale nie wierzyłam w to co widziałam. Książki na regałach zastąpiły filmy, a duży obraz na środku ściany zastąpił duży telewizor. Ze 3 razy otwierałam usta aby coś powiedzieć.
-Małe przemeblowanie- zaśmiał się Louis, a zaraz za nim wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Ale..ee...dobra nie pytam- odpowiedziałam zrezygnowana.
Usiadłam na kanapie i zaczęliśmy oglądać filmy. Wybieraliśmy cokolwiek. Od James'a Bond'a po Titanica. Sens filmowy trwał chyba do bardzo późna, bo wydaję mi się, że przysnęłam. Czułam lekkie kołysanie, bo ktoś zanosił mnie na piętro. Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam nikogo innego jak Harry'ego.
-Śpij- wyszeptał kładąc mnie delikatnie na łóżku.
Zdążyłam złapać go jeszcze za rękę. Odwrócił się z pytającym spojrzeniem.
-Tak?
-Dziękuję, za dzisiejszy dzień- wychrypiałam ledwo powstrzymując się od ziewnięcia.
-Jutro będzie jeszcze lepiej. Dobranoc- pogłaskał mnie po policzku i wyszedł.
Rano obudził mnie dzwonek moje telefonu. Zaspana spojrzałam na wyświetlacz. Od razu się rozbudziłam. Drżącymi palcami odebrałam połączenie.
-Halo?
-Dzień dobry Diano- usłyszałam miły głos matki.
-Cześć- odpowiedziałam przecierając twarz.
- Córeczko jak tam na kursie tańca?- zapytała.
- Wspaniale mamo.- odpowiedziałam.
- Bardzo się cieszę.
Porozmawiałyśmy jeszcze o pogodzie i jak sprawuje się wujek Harry w roli mojego opiekuna, ładnie się pożegnałam i zeszłam na dół. Dzisiaj szykowałam się na imprezę. Moją pierwszą imprezę a nie galę lub jakiś bankiet. Wzięłam prysznic, ubrałam czystą bieliznę i poszłam na poszukiwania ciuchów.Przeszukiwałam moją torbę w poszukiwaniu jakiejś sukienki, ale żadna z nich nie nadawała się na imprezę w klubie. Wszystkie były takie nudne i proste. Do pokoju wszedł Harry.
Harry
Zastanawiałem się co robi Diana, poszedłem do jej pokoju i bez pukania wszedłem stała nad swoją torbę w samej bieliźnie i czegoś szukała. Uroczy rumieniec wpełzł na jej twarz jak mnie zobaczyła. Była śliczna, długie nogi, zgrabna talia i do tego czarna koronkowa bielizna. Potrząsnąłem głową aby się ocknąć.
- Yyy... Co ty robisz?- zapytałem jak gdyby nigdy nic.
 - Szukam odpowiedniej sukienki,  ale to co mam się nie nadaje. No chyba że idziemy na wytworny bankiet. - zaśmiała się a mi wpadł do głowy pewien pomysł.
- Diana wrócę niedługo.- powiedziałem.- Ale z ciebie chudzina, jaki nosisz rozmiar?
- 36, ale czemu pytasz?
- Z ciekawości.- odpowiedziałem i wyszedłem.
Dwie godziny chodziłem po sklepach, w końcu znalazłem to czego szukałem. Zadowolony ze swoich zakupów wróciłem do domu. Od razu zniosłem je do pokoju Diany.
- Proszę to dla ciebie.- powiedziałem wręczając jej torbę.
- Co to?- zapytała.
- Jak otworzysz to się przekonasz.
Z torby wyjęłam sukienkę którą jej kupiłem. Patrzyła na nią zdziwiona.
- Harry ja nie mogę tego przyjąć i tak dużo dla mnie robicie.
- Nie dyskutuj, mówiłaś, że nie masz w czym iść, to teraz już masz. Idź kończ się szykować bo niedługo wychodzimy.
Odczekałem 15 minut i na schodach pojawiła się dziewczyna. wyglądała tak pięknie i seksownie, że nie wiem. Uśmiechnąłem się i podałem jej dłoń. wszyscy razem pojechaliśmy do klubu. Pod klubem była masa paparazzi, Diana spojrzała na mnie przerażona. Przyjrzałem się jej i odpiąłem spinkę z jej włosów. To powinno załatwić sprawę. Trzymając ją za rękę weszliśmy do budynku.
____________________________________________________
Aaaa i mamy kolejny, cieszycie się bo ja tak. wariatka ze mnie. Więc rozdział napisała Sky fall girl i ja uważam, że jest cudowny moja to tylko końcówka. Mile widziane komentarze i do następnego Klaudyś

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 3

Wróciłam do swojego pokoju, wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer Harry'ego, ale zrezygnowałam i odłożyłam telefon. Znowu wzięłam go do ręki i tym razem zadzwoniłam do chłopaka. 4
- Halo?-słyszałam zdziwienie w głosie chłopaka.
- Yy... Harry widzisz mówiłeś, że mogę do ciebie zadzwonić jak będę chciała pogadać.
- Tak, a chcesz pogadać?- zapytał.
-No widzisz ja wiem, że my się nie znamy długo...- słowa nie chciały przejść mi przez gardło- ..ale chciałby cię prosić o pomoc.
- Co się stało?- zapytał zatroskanym głosem.
- Mogłabym u was zamieszkać chociaż przez tydzień?- zapytałam w końcu.
- Eee... Jasne, ale Diano coś się stało?
- Mam dosyć.- odpowiedziałam dławiąc się łzami.- Wyślesz mi esemesem adres?
- Tak, ma kto ciebie przywieźć, czy może po ciebie przyjechać?
- Nie wujek mnie przywiezie.- odpowiedziałam, wzruszona jego troska.- Dziękuje Harry.
- Nie ma za co Diano, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Do torby wrzuciłam trochę rzeczy i usiadłam n łóżku. Ogarnęły mnie wątpliwości. Do pokoju wszedł wujek Harry.
- Słoneczko to co idziemy?- zapytał.
- Tak wujku.- pociągnęłam noskiem i otarłam łezkę.
Wujek pogłaskał mnie po głowie i wziął mnie za rękę. No normalnie jakbym miała pięć lat. Wiem rozkleiłam się ale żeby brać mnie za rękę. Na korytarzu spotkaliśmy moich rodziców. Widać było, że wiedzą że wyjeżdżam. Pożegnałam się z nimi i wsiedliśmy do podstawionego auta. Ciekawe gdzie wujek Harry wyjeżdżał.
- Wujku a ty gdzie jedziesz?- zapytałam.
- Ja lecę zaszaleć w Las Vegas.- odpowiedział.
- A dobra tylko ty za bardzo nie ZASZALEJ.- mruknęłam.
- Tak jest Wasza Wysokość.- powiedział i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Ten facet na prawdę potrafił NATYCHMIASTOWO poprawić mi humor. Podjechaliśmy pod willę chłopaków LINK. Przed willą czekał na mnie już Harry. Wujek sobie nie darował i też musiał wysiąść.
- Tylko mi się nią opiekuj.- powiedział. Dostałam całusa w czoło i sobie pojechał.
Jedne Harry właśnie odjechał, a drugi wziął ode mnie torbę. Weszliśmy do środka, a tam  salon z wielką, białą kanapą. w ogóle cały dom był ładny. Przywitałam się z resztą i Harry zaprowadził mnie do mojego tymczasowego pokoju.
- To czuj się jak u siebie.- powiedział Harry kładąc moją torbę na łóżku.
- Jeszcze raz dziękuję.
- Nie ma za co. Dobranoc Diano, a łazienkę masz w pokoju to te białe drzwi.
- Dziękuję Harry.- chłopak delikatnie się do mnie uśmiechnął i wyszedł.
Poszłam wziąć prysznic, przybrałam się w piżamę i poszłam spać. Tydzień normalności czas zacząć.
~~~~*~~~~
Jest 3!!! No nie ma Edwarda oj przykro hehe. Zobaczycie będzie, na pewno jeszcze będzie.
Obie go pisałyśmy i tak wiemy że krótki, ale dłuższy od 2. Do zobaczenia.

sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 2

Perspektywa Harry'ego
http://s.redefine.pl/dcs/o2/redefine/poszkole_user_page/11/11506023/44256963_1298606316.jpg
Te oczy, ten uśmiech cały czas zadręczały moje myśli. Diana to piękna i bardzo sympatyczna osoba. Cieszę się, że mogłem ją poznać. Ten wieczór był wspaniały chociaż pod koniec poczułem takie... odrzucenie. Może to nie jej wina, ale dziwnie się czułem patrząc jak wiruję na parkiecie z tym chłopakiem. Skomplikowane jak dla mnie. Nie czułem nic od niej, bo przecież spotkaliśmy się dopiero pierwszy raz, ale to coś innego... Zacząłem myśleć o czym innym. Zanuciłem jakąś piosenkę, ale zaraz w mojej głowie znów pojawiło się pytanie na jej temat. Czy ja ją jeszcze spotkam? Tak Harry, marzyć każdy może- mruknąłem pod nosem i oparłem głowę o szybę samochodu.

Perspektywa Diany
W końcu mogłam się położyć do własnego łóżka. Z westchnieniem ulgi zdjęłam szpilki. Sukienkę zastąpiła piżama. Poległam na łóżku i od razu zasnęłam. Nie wiem czy to był koszmar, czy nie ale było to coś dziwnego.
Szłam przez las, za rękę trzymał mnie Harry. wpatrywałam się w jego zielone oczy oboje milczeliśmy. Zatrzymaliśmy się, Harry pochylił się nade mną i prawie by mnie pocałował, ale na łące pojawił się Edward. Zmroził mojego towarzysza wzrokiem, a do mnie wyciągnął bladą dłoń. Byłam rozdarta chciałam ich obu...
Nie za bardzo wyspałam się tej nocy, ciągle prześladowały mnie zielone oczy Harry'ego.  Do pokoju weszła służąca oznajmująca, że jest śniadanie. Z niechęcią zeszłam na śniadanie. Zaczyna się kolejny nudny dzień. Zjadłam posiłek, odbyłam zajęcia indywidualne, bo przecież nie mogłam chodzić do normalnej szkoły. Teraz jadłam obiad z rodzicami.
- Diano, dzisiaj będziesz towarzyszyć nam na spotkaniach politycznych.- oznajmił tata.
Nic innego nie robię tylko w czymś uczestniczę. Mam tego dość. Wstałam od stołu, zostawiając nieskończony posiłek i pobiegłam poszukać wujka Harry'ego. Wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać.
- Diano, czemu płaczesz?- zapytał mnie wujek.
- Ja mam dość, chcę pożyć normalnie.- odpowiedziałam.- Chciałabym wyjechać, odizolować się.
- I potrzebujesz alibi?- zapytał. Jak ja kochałam mojego wujka.
- Pomożesz?
- Jasne że tak.
Wróciłam do swojego pokoju, wzięłam do ręki swój telefon. Wybrałam numer Harry'ego, ale zrezygnowałam i odłożyłam telefon. Znowu wzięłam go do ręki tym razem zadzwoniłam...
 ~~~~*~~~~
Jest rozdział 2.
Krótki no wiemy, ale nie 
mogłyśmy działać za szybko hehe.
Dzięki za komentarze, liczmy że teraz również się pojawią.

Obserwatorzy